Spotkanie miało ogromny ciężar gatunkowy – oba zespoły walczyły o „ucieczkę” z dolnych rejonów tabeli. Biało-niebiescy od pierwszych akcji pokazali jednak, że ich forma systematycznie rośnie. Suwalska publiczność mogła oglądać pewny, konsekwentny i bardzo waleczny występ swoich ulubieńców.
Gospodarze weszli w mecz bez kompleksów, szybko narzucając rywalom swój styl gry. Sygnał do ataku dał Bartosz Filipiak, a tablica wyników błyskawicznie pokazała prowadzenie 5:1, a chwilę później 9:4. Wsparciem dla lidera ofensywy był Henrique Honorato, skutecznie punktujący na skrzydle. Mimo prób poderwania zespołu przez Vasyla Tupchija przewaga Ślepska była wyraźna (16:10), a końcówka seta przebiegła pod pełną kontrolą gospodarzy, którzy zwyciężyli 25:20.
Druga odsłona przyniosła znacznie więcej emocji. Podrażnieni lwowianie, prowadzeni przez Ilie Kovalova, poprawili grę blokiem i w obronie, obejmując prowadzenie (13:10, 15:13). W szeregach Ślepska momentami brakowało skuteczności Asparuha Asparuhova, którego intencje dobrze czytali rywale. W decydujących fragmentach suwalczanie zachowali jednak zimną krew. Odrobili straty, a kluczowym momentem okazał się efektowny blok na Juliusie Firkalu, który przesądził o zwycięstwie 25:23 i prowadzeniu 2:0 w meczu.
Trzeci set był dla Barkomu Każany Lwów grą o wszystko. Goście postawili wszystko na jedną kartę, a as serwisowy Tupchija na 6:4 zapowiadał zaciętą walkę. Mimo solidnej postawy środkowych Ślepska to zespół z Ukrainy utrzymywał kilkupunktową przewagę (14:12, 20:16). Biało-niebiescy próbowali odrabiać straty, lecz skuteczny w ataku Firkal zamknął partię, przedłużając szanse swojego zespołu.
Czwarta odsłona rozpoczęła się od wyrównanej gry punkt za punkt (5:5, 9:9). Przełom nastąpił w połowie seta, gdy w polu serwisowym pojawił się Asparuh Asparuhov. Bułgar zrehabilitował się za wcześniejsze błędy, posyłając serię trudnych zagrywek, które pozwoliły Ślepskowi odskoczyć na bezpieczny dystans (19:14). W końcówce po raz kolejny klasę potwierdził Bartosz Filipiak, wygrywając kluczowe wymiany z Tupchijem. Spotkanie symbolicznie zakończył atak Asparuhova, który przypieczętował zwycięstwo 25:20 i cały mecz 3:1.
To zwycięstwo ma dla biało-niebieskich podwójne znaczenie. Oprócz trzech cennych punktów Ślepsk Malow Suwałki wyprzedził w tabeli swojego bezpośredniego rywala, meldując się na 10. pozycji w PlusLidze. Tegoroczne święta w suwalskiej szatni zapowiadają się więc zdecydowanie spokojniej.
Ślepsk Malow Suwałki – Barkom Każany Lwów 3:1
(25:20, 25:23, 22:25, 25:20)
MVP: Bartosz Filipiak (Ślepsk Malow Suwałki)







Napisz komentarz
Komentarze