🟢 Mocny start gospodarzy
Niedźwiedzie rozpoczęły spotkanie znakomicie. Po celnych rzutach Kamila Fiedorowicza oraz Mateusza Bruszewskiego prowadziły 2:0, a w kolejnych minutach trafiali jeszcze Aleksander Czyż i Dominik Stabiński. Rezultat 4:3 był jednak ostatnim prowadzeniem suwalskiego zespołu w tym meczu.
Sandomierzanie szybko odpowiedzieli trzema golami, ale gospodarze zdołali wyrównać na 6:6 dzięki skuteczności Stabińskiego i Bruszewskiego.
🔴 Podwójny pech Niedźwiedzi
W 9. minucie wydarzyło się to, czego drużyna najbardziej chciała uniknąć. Kontuzji kolana, z podejrzeniem zerwania więzadeł pobocznych, doznał bramkarz Oleksander Kowal. Chwilę później Michał Siemaszko musiał opuścić boisko z rozciętym łukiem brwiowym – konieczne były trzy szwy.
Te osłabienia wyraźnie odbiły się na grze. Wisła wykorzystała dekoncentrację rywali i odskoczyła na 6:11.
🟡 Nadzieja przed przerwą
W końcówce pierwszej połowy Niedźwiedzie odrobiły część strat, a trafienie Aleksandra Czyża zmniejszyło różnicę do czterech bramek. Wynik 16:20 po 30 minutach zapowiadał emocjonującą drugą połowę.
🔵 Wisła pokazuje moc po przerwie
Po zmianie stron Wisła zaczęła od dwóch trafień, ale gospodarze odpowiedzieli i było 18:22. Niestety, na tym wyrównana gra się skończyła. Najskuteczniejsi wśród gości – Dominik Lichtoń i Mateusz Wiącek – napędzili dwa potężne serie bramkowe (5:0 i 6:0). Przy 22:39 stało się jasne, że lider tabeli nie wypuści zwycięstwa z rąk.
Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 26:45.
📝 Cenne doświadczenie przed kolejnym starciem
Mimo porażki Niedźwiedzie podkreślają, że taki mecz to ważna lekcja. Już 29 listopada o 17:30 zagrają na wyjeździe z Włókniarzem Konstantynów, kończąc pierwszą rundę. Suwalczanie chcą przerwać serię pięciu porażek i opuścić ostatnie miejsce w tabeli. 💪🧸








Napisz komentarz
Komentarze